img125 (2)Kiedy w 1956 roku Augustyn Czyżowicz po raz pierwszy wziął do ręki aparat fotograficzny marki Belfoca nie wiedział, jak znaczącą rolę odegra on w jego życiu. Pierwsze zdjęcie zrobione tym aparatem we Wrocławiu rozpoczęło jego fotograficzną działalność. Sześćdziesiąt lat później, w roku 2016, zostanie ona podsumowana ekspozycją zorganizowaną w Muzeum Etnograficznym, Oddziale Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Krzysztof Konieczny – przyrodnik, ornitolog i przyjaciel Augustyna Czyżowicza, który zabezpieczył, a tym samym uchronił od zniszczenia, klisze zgromadzone na strychu domu fotografa w Brzózce – napisał o ich autorze: „W belfoce ukrył swoje marzenia, sekrety i przemyślenia. Był zawsze tam, gdzie się coś działo. Był świadkiem tego wszystkiego, co odeszło i czym nikt poza nim się nie interesował”.1

Wykonane w latach 1956-1960 oraz w latach 80. ubiegłego wieku czarno-białe zdjęcia doskonale oddają klimat tamtych czasów. Ponad 2000 fotografii Augustyna Czyżowicza to dokument codziennego i odświętnego życia mieszkańców dolnośląskich wsi, między innymi Brzózki, Trzcinicy Wołowskiej, Głębowic, Stryjna, Leopoldowa i Biaław.

W 2014 roku Muzeum Etnograficzne Oddział Muzeum Narodowego we Wrocławiu, podjęło działania, których celem było pozyskanie zbioru 2310 negatywów, a już w 2015 roku zostały one wprowadzone do muzealnego inwentarza. Jednocześnie rozpoczęto przygotowania do wystawy „Augustyn Czyżowicz. Taka była rzeczywistość…”, a także założenia związanej z nią strony internetowej. Z liczącego ponad dwa tysiące fotografii archiwum Augustyna Czyżowicza na stronie prezentowanych jest obecnie kilkaset zdjęć, ale zbiór ten będzie sukcesywnie powiększany. Podział zgromadzonego materiału wymagał dużej elastyczności, fotografie zostały sklasyfikowane w kilku kategoriach, ale granice pomiędzy nimi z oczywistych względów nie są ostre.

img285 (3)Trzon zbioru stanowią zdjęcia wykonywane w trakcie uroczystości rodzinnych: ślubów, wesel, chrzcin, komunii. Szczególnie ciekawa jest fotografia funeralna, o której autor zdjęć mówił: „Jeżeli chodzi o zdjęcia pogrzebowe, wiecie państwo, to zdania są podzielone, niektórzy sobie tego nie życzą. […] Ale ja byłem za tym, żeby ten ostatni moment, kiedy człowiek nie jest zakryty w trumnie, żeby go jeszcze uwiecznić. Ale czy to był dobry sens, nie wiem, no, ale ludzie sobie życzyli i ja fotografowałem”2. Zdjęcia wystawionych w domu otwartych trumien, otoczonych przez żałobników, fotografie konduktów żałobnych z trumną niesioną przez mężczyzn na ramionach czy zdjęcia zmarłej dziewczynki – to nie tylko fotografie interesujące od strony dokumentacyjnej i artystycznej, ale też ciekawy materiał dla socjologów i etnografów.

Wśród fotografii Augustyna Czyżowicza jest także duży zespół zdjęć portretowych: kobiet, mężczyzn, dzieci, uczniów, żołnierzy, wielopokoleniowych rodzin. Można je podzielić na grupy ze względu na ujęcie postaci, na liczbę osób znajdujących się na zdjęciu, na okoliczności powstania czy przeznaczenie. Szczególną uwagę wśród nich przyciągają zdjęcia legitymacyjne i do dowodu osobistego – wykonane przez autora na tle białej ściany.

Wyróżniają się także fotografie, na których pojawiają się krótkie objaśnienia, będące zapisanym własnoręcznie przez Czyżowicza na kliszy, autorskim komentarzem: „Witamy gości, IV 1959”, „Cześć szwagier”, „Czego się Halinka boisz?”, „Tak wyglądała Brzózka, 1959”, „Kochanym chrzestnym na pamiątką zasyła Elżunia”. Sam autor tak to komentował: „To chyba tak przypadkowo. Miałem ten tusz czerwony i popisałem po niektórych zdjęciach. Tam są różne napisy. To teraz jest pomieszane. I później nawet żałowałem, że pisałem, sobie myślę: to po latach, dziecko podrasta…[…]. Tak się stało, przeszło, poszło, a dokument został”3.

W udostępnionym zbiorze odnajdziemy także zdjęcia wykonane podczas różnych świąt religijnych, pielgrzymek, prac polowych, spotkań towarzyskich, zabaw i wiele innych. Dariusz Czaja we wstępie do opracowania Śladami fotografii Augustyna Czyżowicza. Album z doliny Łachy pisał: „Fotografia świadczy i zaświadcza o żywej niegdyś obecności czasu minionego. Augustyn Czyżowicz ma tego faktu mocną świadomość: »To jest pamiątka, bo ci, co żyją, to mogą sobie jeszcze zdjęcie zrobić, a ci, co nie żyją, to jeżeli są uwiecznieni, to są. A tak, to ich nie ma«. Te zdjęcia są przedłużeniem naszej pamięci. Certyfikatem niegdysiejszego istnienia: ludzi, zwierząt i rzeczy. A jak ktoś uważny, to i »zachód słońca ładny« też znajdzie”4.


  1. M. Barbaruk, K. Konieczny, Belfoca jako rzecz [w:] Mom ja skarb… Pamięć rzeczy w tradycjach dolnośląskich, red. E. Berendt, Wrocław 2014, s. 62
  2. Zapis rozmowy z Augustynem Czyżowiczem, którą przeprowadzono 17 marca 2016 r. Nagranie z archiwum Muzeum Etnograficznego we Wrocławiu
  3. M. Barbaruk, Fotograf jako pamiętnikarz. Archiwum Augustyna Czyżowicza, „Kultura Współczesna”, O pożytkach z wiedzy historycznej, nr 10/2010, str. 167
  4. D. Czaja [w:] Śladami fotografii Augustyna Czyżowicza. Album z doliny Łachy, red. M. Barbaruk, P.J. Fereński, K. Konieczny, I. Topp, Wrocław 2011, s. 6